Kilka słów ode mnie po Niebieskiej Mili:
Ekipa z Sektora Rodzinnego Ruchu to sprawdzeni ludzie. U nas od pomysłu do realizacji jest krótka droga. Dzięki postawie „da się zrobić”, nawet tak ciężkie wyzwanie, jak organizacja w zaledwie miesiąc imprezy na 200 biegaczy i 400 odwiedzających stadion, jest możliwe. Mało powiedzieć, że charakterystyczne niebieskie koszulki, które mieli ubrani wszyscy wolontariusze, przyjechały do Chorzowa… godzinę przed imprezą.
Dopisali mieszkańcy, dopisali biegacze. Mogliśmy liczyć na zaufanie sponsorów, wzorowo pracowało się z pracownikami MORiS. I można by powiedzieć, że gdyby nie zakwasy w łydkach dzisiaj, to byłoby idealnie 😉
Osobiście uważam, że wielkim darem jest, że wokół idei Sektora Rodzinnego zebrała się grupa odpowiedzialnych, miłych, chętnych do pomocy ludzi. Znoszących moje podejście perfekcjonisty, który wszystko chciałby mieć zrobione na 120%. Ale dzięki temu zaangażowaniu potem możemy oglądać takie efekty, jak wczorajsza Niebieska Mila.
Bez doświadczenia w takich imprezach, uważam, że organizacja była na piątkę z plusem. Na szóstkę przyjdzie czas za rok. Tymczasem trzeba cieszyć się tym, co było w niedzielę. A było sporo. Impreza zaczęła się od pięknego koncertu zespołu Anima Animo, dwóch przemiłych pań, które złapały natychmiastowy kontakt z najmłodszymi, a w trakcie imprezy prowadziły z dziećmi zajęcia plastyczne.
Gdy już na dobre zaczęliśmy biegać, na linię startu przyszły najmłodsze dzieci, trzy- i czteroletnie. Biegi dla dzieci były sponsorowane przez firmę CADesigner Engineering, którą znamy z Sektora Rodzinnego, a uczestniczyła w nich równa setka dzieci, w wieku 3-15. Dzięki niestrudzonym wolontariuszkom z grupy Fanatical Girls, dzieci wiedziały w jakim biec kierunku, a gdy popłakiwały z tęsknoty za rodzicami, którzy nie mogli być z nimi na bieżni, dzieci mogły liczyć na pomocną dłoń wolontariuszek.
Pogoda tego dnia dopisywała, było ciepło, bezdeszczowo. Dzięki czemu dzieci poza biegami, miały do dyspozycji ogromną dmuchaną zjeżdżalnie oraz matę do sportowych wygibasów, którą dowodzili chłopaki z klubu Spartan Chorzów. W międzyczasie dzieci miały okazję zakupić książkę o 100-leciu Ruchu Chorzów napisaną specjalnie dla najmłodszych, a autor książki Krzysztof Pławecki chętnie je podpisywał.
Każde dziecko po zakończonym biegu otrzymało medal, dyplom oraz kapelusz w barwach sponsora głównego, firmy Tauron. Zapodział nam się marker do wypisywania dyplomów, wybaczcie 🤦♂️ Był, pomyśleliśmy o nim, ale nie mogliśmy go zlokalizować, więc dyplomy podpisane są długopisem. Możecie nas trzymać za słowo – w przyszłym roku będzie markerem 😅
Najlepsi biegacze otrzymali vouchery (a dokładnie otrzymają je jutro mailowo), na zakupy w Silesia City Center, które ufundowała uczelnia Korczaka z Katowic. O prawidłowy przebieg zawodów dbali profesjonalni sędziowie ze Śląskiego Związku Lekkiej Atletyki. Na zawodach nie zabrakło również ratownika medycznego, którym był Artur Żurek, a który dwukrotnie interweniował, żeby zająć się młodymi biegaczami wraz z dwoma osobami załogi karetki. Kontuzji było mało dzięki Kasi, śląskiej yogini z grupy chorzowskich biegaczy długodystansowych, która przeprowadzała rozgrzewki dla dzieci przed biegami. O bezpieczeństwo zadbali również kibice Ruchu z Szicówy, części dzielnicy Centrum na której znajduje się stadion. Uzbrojeni w płyny do dezynfekcji, dostarczonymi przez Sklep Medyczny Endo, oraz w termometry i „klikacze” (do zliczenia liczby odwiedzających) wpuszczali w bezpieczny sposób kibiców i biegaczy na stadion.
Mieliśmy strefę VIP z sushi od Bushido Sushi oraz napojami chłodzonymi ufundowanymi przez Szpilplac. Strefę gastronomiczną, w której można było zjeść pyszne rzeczy z grilla, zapewnił Czubuś. Obok wspomnianych wcześniej dmuchańców, dzieci mogły również zajadać się popcornem.
Podczas zawodów, za sprawą fundacji Znajdź pomoc, zwracaliśmy też uwagę na chorobę nowotworową. Każdy dorosły uczestnik zawodów otrzymał w pakiecie startowym ulotkę z kontaktem do fundacji, a wolontariuszki zorganizowały zbiórkę przyborów szkolnych dla dzieci w szpitalach onkologicznych i hospicjach.
W trakcie zawodów odwiedzili nas dziennikarze, między innymi fotoreporterka Dziennika Zachodniego, dziennikarka z kamerą TVP 3, oraz Paweł Czado z „Gazety Wyborczej”. Z sygnałów, które do mnie docierają, im również się podobało 😊
Po biegach dziecięcych przyszła pora na zmagania na tytułowym dystansie, czyli jednej mili. Na tym dystansie wystartowało 32 biegaczy, piszący ten tekst na miejscu numer 24, ale łydki bolą jakby po ataku na podium. Ostatnim akcentem zawodów był sponsorowany przez firmę Rodor System, bieg sztafetowy, w którym bezkonkurencyjni okazali się piłkarze Ruchu Chorzów, ale piękną postawę zaprezentowały piłkarki ręczne Ruchu. Swoim pozytywnym usposobieniem dziewczyny wniosły bardzo dużo kolorytu zawodom.
Ożywiła się ponownie widownia, która mocno dopingowała sztafetę Szicówy, która ostatecznie zajęła trzecie miejsce, ulegając Rudzie Śląskiej i wspomnianej sztafecie męskiej piłkarzy Ruchu. Najlepszą sztafetę żeńską wystawiły piłkarki ręczne KPR 1, a najlepszą sztafetę mieszaną mogą pochwalić się przedstawiciele Wielkiego Ruchu, w pięknie przygotowanych na tę okazję strojach. Nie była to z resztą jedyna drużyna z dedykowanymi strojami. Sądząc po tym trendzie, w przyszłym roku więcej ekip wystartuje w dedykowanych koszulkach. W piętnastu sztafetach, wystartowało 59 biegaczy, jedna z biegaczek z racji absencji poświęciła się i pobiegła na pierwszej i ostatniej zmianie!
A propos przyszłego roku. Mamy w planie przygotowywać się do niego nie miesiąc, a trzy. Mamy nadzieję, że do tego czasu znikną ograniczenia związane z Covid. Pokazaliśmy, że potrafiMY. Chorzów to MY.